12 września 2012

Odpowiedź na anonim


 Zupełnie od niechcenia taką sobie wymyśliłam przystaweczkę. Wymyślona, zrobiona, wystylizowana fotograficznie, napisana wg wymyślonego przeze mnie layot-u. Umieszczona w moim blogu, który samodzielnie wymyśliłam.
Wszystko od A do Z w tym blogu jest całkowicie moje i tylko moje. Wszystko co widzicie tutaj powstaje najpierw w mojej głowie, potem na mojej patelni , w moich garnkach, na moich talerzach, jest fotografowane przeze mnie (udolnie bądź nie), potem jest zjadane i naczynia lądują w zmywarce bądź w zlewie. Potem zdjęcia są obrabiane lub nie i lądują na moim blogu wraz z przepisem. Ot cała filozofia. Każdy kto prowadzi bloga kulinarnego wie ile to wszystko kosztuje. Nie mam tu na myśli kosztów materialnych tylko koszty osobiste własnej energii i inwencji.  Przy sposobności kosztów, jeśli ktoś tego nie zauważył, nie czerpie żadnych korzyści finansowych, nie zamieszczam reklam i nie mam zamiaru, to całkowicie moja pasja,  z której czerpię jedną korzyść: satysfakcję. Ale jeśli ktoś takową korzyść posiada to nie uważam że jest to złe. Każdy jest sobie sterem i żeglarzem.
 Jest tysiące blogów kulinarnych i czasem tak się zdarza że nasze blogi są do siebie  podobne i to naprawdę nie jest celowe. Po prostu tematyka kulinarna niestety się powtarza. Ludzie podobnie myślą, mają podobne poczucie estetyki. Tak jak w życiu, nosimy podobne ubrania, buty, jeździmy podobnymi samochodami, jemy w tych samych knajpach, gotujemy podobnie...mogłabym tak długo wymieniać.
 
   Cała historia powstania bloga, zaczęła się od mojej Mamy. A nawet jeszcze wcześniej bo od mojej Babci.
Babcia miała zeszyt z przepisami, w którym wszystko skrzętnie notowała i rysowała obrazki ciast, ciasteczek. Jako mała dziewczynka uwielbiałam czytać ten zeszyt . Zawsze coś potem przyciągało mnie do książek kucharskich, do tego jak powstaje jedzenie. Bardzo jestem ciekawa z czego jest zrobiona dana potrawa, nie lubię jeść na "oślep".
    Potem moja Mama założyła stronę internetową-kulinarną i niestety jakiś baran zawirusował tą stronę i kobieta straciła chęć do pisania.
Przez lata pasjonowania się kuchnią i wszystkim co jest z nią związane, całą tradycją przekazywaną przez pokolenia- zawsze mnie to fascynowało. Dużo rozmawiam na ten temat z moim Tatą, On dużo pamięta z dzieciństwa jak gotowała Babcia i Prababcia, która przepięknie potrafiła nakryć stół ( to też jest sztuka, nie każdy to potrafi). Po kilku latach  stwierdziłam że założę własną stronę z przepisami i zdjęciami. Nie dam się żadnym wirusom, anonimom, ani spamom.
Założę bloga, który będzie jak moja kuchnia - biała :).
Powstała więc nazwa "asia's white kitchen", czyli  w wolnym tłumaczeniu: "biała kuchnia asi".
Co do zdjęć: nie da się inaczej zrobić zdjęcia kurczaka lub ziemniaka. One niestety zawsze są takie same:) Kurczaki mają to do siebie że są do siebie podobne. Jest tak z ziemniakami czy kotletami lub ciastami- kawałek ciasta zawsze będzie taki sam jak drugi kawałek. To nie jest blog o samochodach, ani o depresji, ani o poezji, ani o wędkarstwie tylko o jedzeniu, jeśli ktoś nie zauważył. A że czasem wyrzucę z siebie jakąś frustrację czy refleksję to tylko przywilej blogera. Jeśli ktoś zarzuca mi że powielam coś i sam nie potrafi do końca sprecyzować o co mu chodzi, nie jest mi przykro, to jego problem.
To mój kawałek internetu i ja tu rządzę tak jak mi się podoba. Więc jeśli ktoś bardzo chce mi coś powiedzieć, niech do mnie napisze: joasia.r@poczta.onet.pl. i niech się podpisze, bo anonimy (zwłaszcza w tym kraju) są słabe i to bardzo.
Pozdrawiam wszystkich zazdrośników i życzę im zdrowia :)



Powracając do przystawki.  Trochę się rozgadałam :)
Karmelizowana gruszka z rukolą, serem rokpol z grzankami i pistacjami.
 Składniki:
Kilka liści rukoli
1 gruszka
1 łyżka masła
1 łyżka miodu
1 łyżeczka cukru waniliowego
1/3 szklanki wody
1 łyżeczka octu balsamicznego
kilka orzeszków pistacjowych
1 łyżeczka żurawiny lub borówki
garść grzanek
odrobina pokruszonego sera pleśniowego Lazur lub Rokpol


Przygotuj talerz z rukolą. Na patelni rozgrzej masło, miód, cukier, wodę i ocet balsamiczny. Gruszkę przekrój na pół i ułóż na podgrzanym karmelu. Przez kilka minut podsmażaj gruszki z jednej i z drugiej strony. Kiedy owoce nabiorą ciemniejszego koloru przełóż je na talerz z rukolą. Na karmel w którym smażyły się gruszki wrzuć orzechy i przez kilka chwil potrzymaj na patelni, przełóż je na gruszki. Wszystko możesz ozdobić grzankami, serem pleśniowym i żurawiną. Całość polej pozostałym sosem, który został na patelni.

Smacznego !

4 komentarze:

pannaloca pisze...

Gruszki wyglądają smakowicie ;) Co do anonimów- nie należy się nimi przejmować. Robisz to co lubisz i robisz to dobrze przy okazji dzieląc się swoją pasją z innymi. Tak trzymać ;)

asia white kitchen pisze...

Pannaloca lejesz balsam na moje serce :)

gin pisze...

Oj tam, zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie chciał sprawić przykrość czy znaleźć dziurę w całym. Nie przejmuj się, tylko rób swoje, bo nie ma sensu psuć sobie krwi na takie typy ;)

A przystawka prezentuje się znakomicie :)

Anonimowy pisze...

I always spent my half an hour to read this web site's articles or reviews daily along with a cup of coffee.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...