24 sierpnia 2013

Oddam książki w dobre ręce i ciasto gruszkowe


Kupiłam sobie książkę "Pieczenie chleba krok po kroku " Dana Leparda i Richarda Whittingtona jakiś czas temu. Potem dostałam w prezencie taką samą, a potem dostałam jeszcze jedną w prezencie. Tak że mam trzy książki Dana Leparda :) Jestem z tego faktu bardzo zadowolona bo jedną mam w kuchni, drugą mam przy komputerze a trzecią przy łóżku. Ale w związku z tym że lubię obdarowywać innych ciastami i książkami chciałabym Wam podarować dwie z nich. Jedną sobie zostawię. Jeśli są chętni to  napiszcie proszę w komentarzu czy pieczecie sami chleb w domu i dlaczego. Wybiorę dwa najciekawsze i wyślę książki. Możecie też pisać na FB TUTAJ. Powodzenia. Na chętnych czekam do końca przyszłego weekendu.



Gruszkowa kruszonka tak je nazwałam bo grube plastry gruszki zatopiłam w cieście lekkim jak piórko. 
Na na wierzchu rzuciłam pyszną, cynamonowo- migdałową kruszonkę. Można jeść ciepłe. Idealne ciasto na końcówkę lata. W chłodny wieczór z kubkiem gorącej herbaty z cytryną i miodem to ciasto jest idealne. 
Jest bardzo łatwe i szybkie w przyrządzeniu. Zamiast gruszek można użyć jabłek, śliwek, jagód albo innych owoców. To jedno z tych ciast, które znikają w jedno niedzielne popołudnie i wciąż jest mało. Lekkie, owocowe. Zapakuj w pergamin i zawieź Mamie lub Babci albo Przyjacielowi.  
Przepis znajdziesz na Słodkich Cudach TUTAJ

11 komentarzy:

Justyna pisze...

No i właśnie o to chodzi, że zabieram się za pieczenie chleba już od jakieś czasu, ale niestety nie mam podstaw wiec dlatego idzie mi to tak opornie. Taka książka na pewno ułatwiłaby mi początek i pomogła w pierwszych wypiekach. Jeżeli otrzymałabym taką w prezencie byłoby fantastycznie:) Pozdrawiam Justyna

Unknown pisze...

Piekę chleb w domu z kilku powodów - dzięki temu mam 100 % pewność co do składników. Mogę sobie zrobić przyjemność i zjeść kromkę na ciepło - ciepły chlebek smakuje najlepiej. Domowy wypiek chleba cenię też za to, że codziennie mogę użyć innych składników - raz robię chlebek na słodko a innym razem wypiekam wytrawny.

Pozdrawiam ciepło,

myy.goodies@gmail.com

Kamciss pisze...

Haha, ale CI fajnie z tymi książkami! U mnie w domu przynajmniej 2 razy w tygodniu pieczemy sami chleb lub bułki, ponieważ ja potrafię zjeść tylko takie pieczywo.Uwielbiam to, ponieważ dodaję do ciasta wtedy to co chcę, z jednego ciasta mogę zrobić różne rodzaje bułeczek, a poza tym zapach w domu jest nieziemski i roznosi się przez długo czas! Wiem, że nie powinno się jeść ciepłych wypieków (chyba, że to szarlotka :D), ale ja nie wiem, jak się powstrzymać i zawsze wsuwam z masełkiem. Pozdrawiam :)

kamila.mloczek@gmail.com

Anonimowy pisze...

W zeszłym tygodniu upiekłam swój pierwszy chleb. Prosty, żytni, na zakwasie. Obawiałam się, czy się uda, a wyszedł bardzo smaczny. W związku z tym postanowiłam, że regularnie będę piekła własne pieczywo, próbując różnych przepisów i sposobów. Godzinę temu zrobiłam zaczyn do kolejnego chleba i z niecierpliwością czekam do jutra, żeby wstawić ciasto do piekarnika, a potem przekroić bochenek i zobaczyć, co jest w środku. Tym razem podwyższyłam sobie poziom trudności - chleb będzie żytni razowy z pestkami dyni i słonecznikiem. Oby smakował tak dobrze jak brzmi:)

Dlaczego zabrałam się za pieczenie chleba? Po pierwsze dlatego, że gotowanie i pieczenie to moja pasja. Odpoczywam w kuchni i lubię nowe wyzwania. Chleba nigdy wcześniej nie piekłam ani nigdy nie robiono tego w moim domu. Przygotowanie zakwasu w ostatnich dniach, kupowanie kolejnych mąk czy dodatków do pieczywa sprawiło mi wiele radości. Szukając blach do pieczenia chleba chodziłam po sklepie z uśmiechem, a mój chłopak śmiał się, że jestem w swoim żywiole:) Po drugie zaczęłam piec chleb dlatego, że lubię wiedzieć, co jem i cenię sobie zdrowe, własnoręcznie przygotowane jedzenie. Chciałabym też dzielić się chlebem z innymi, upiec w przyszłości (kiedy nabiorę już wprawy) kilka bochenków na prezenty dla bliskich, których wciąż staram się przekonać (mniej lub bardziej skutecznie), że zdrowe jedzenie jest bardzo smaczne i wartościowe.
Śledzę kilka blogów w Internecie, których Autorzy dzielą się wiedzą na temat pieczenia chleba. Co nieco już się dowiedziałam, ale nie ukrywam, że przydałaby mi się książka, która będzie usystematyzowaną skarbnicą wiedzy na temat własnoręcznie przygotowanego pieczywa.

Pozdrawiam:)

Magda
nike444@wp.pl

Andźka pisze...

Masz fantastycznych mikołajów, że Ci takie ciekawe książki sprezentowali :)
Z chęcią bym jedną przygarnęła, ale od razu się przyznaję bez bicia:
NIE piekę w domu BO zawsze wychodzą mi gnioty- dosłownie! Piekłam chleb na drożdżach, na żytnim własnym zakwasie, z gotowych mieszanek mąk i za każdym razem jest to samo. Z zewnątrz spalony, a w środku niestety zbyt wilgotny z ciągnącym się środkiem...Może ta książka w końcu by mnie wyprowadziła na chlebowego, domowego piekarza? :)
Ania
anna.stepinska85@gmail.com

Anonimowy pisze...

Piekę chleb w domu (chociaż od niedawna) z dwóch prostych powodów. Po pierwsze zapach chleba kojarzy mi się zawsze z domem moich dziadków, z beztroskimi latami mojego życia, kiedy kromka domowego chleba z cukrem i śmietaną była najlepszym lekarstwem na całe zło. :) Po drugie uwielbiam, kiedy teraz moja rodzina czując zapach chleba wydobywający się z piekarnika "krąży" po kuchni i pyta, kiedy będzie chleb. A później wszyscy zasiadamy do stołu, na których honorowe miejsce ma domowy chleb, do tego domowe konfitury, kawa i niekończące się dyskusje :)

Aśka
jdelekta19@onet.eu

edycia85 pisze...

Hmmmm może dzięki właśnie tej książce mój mąż przestanie wypominać mi spłacanie rat za maszynę do chleba z której jeszcze ani razu nie udało mi się wyjąc czegoś innego niż niewypieczona mączną kulę z drożdżami....
No ale idę w zaparte i nie przestaje w próbach, po tym jak przeczytałam kilka artykułów co wchodzi w skład sklepowego chleba....
w tym domowym sama wiem co jest i do tego to podpatrywanie na rosnące ciasto chyba nie ma milszego widoku w kuchni :)

edyta

P.S. jesli wygram w pakiecie poproszę kawałeczek tego ciasta gruszkowego ze zdjęcia ;)

edyta.kosiak@gmail.com

Anonimowy pisze...

Hmmm wiesz Asiu, że ja się do tej pory nie zastanawiałam dlaczego piekę chleb? Nie dlatego, że tęsknię za smacznym pieczywem, bo tuż za rogiem " ryneczek", a na nim kilka stoisk ze smacznym chlebem... Na początku chyba dlatego, że chciałam mieć pewność tego co jem (w sensie składników), ale potem wsiąknęłam na całego... Odkryłam, że pieczenie daje mi pewnego rodzaju ukojenie, to jak przenoszenie się w inny wymiar, jak odczuwanie świata innymi zmysłami... najpierw szukam przepisu... żytni? przenny? razowy? biały? będę się trzymać przepisu, czy korci mnie na zmiany? dodam trochę orkiszu, a może semoliny?... w nocy nastawiam zaczyn...rano odmierzam resztę składników, przesiewam mąkę, zatrudniam kiciusia a później już tylko czekam...czekam ...czekam... rośnie! ...czekam... formuję bochenek...czekam... nastawiam piekarnik... nagrzewam czerwony żeliwny garczek, wrzucam chleb i... już nie czekam spokojnie... już teraz nie mogę się doczekać, kiedy zdejmę pokrywkę i zobaczę wyrośnięty bochenek, a z piekarnika wydobędzie się intensywny cudowny zapach. Jeszcze tylko kilka minut... ehhh będzie pysznie.... nastawiam zupę... jem... skórka przyjemnie chrupie, chleb idealnie dopełnia smak warzyw... jem... i myślę sobie, że WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE... będzie, i już :)
Ania Ci

AZgotuj! pisze...

Czasami piekę, ale najczęściej kupuję w rożnych zakątkach miasta, rożne chleby, brioszki i bagietki. Rzadko jem ten sam chleb.

Kasieńka pisze...

Swój pierwszy chleb upiekłam 16 stycznia 2009 roku. Od kiedy pamiętam lubiłam różne rodzaje pieczywa, do dziś wspominam bułki z lat dzieciństwa, które jeszcze lekko ciepłe kroiła moja prababcia i smarowała świeżutkim masłem. Marzyłam o latach, kiedy wyjadę na studia, kiedy będę mogła piec i gotować, szukać nowych smaków i wracać do smaków z pamięci. Żyjemy w czasach kiedy powszechny chleb nie jest już chlebem, jest za to czymś chlebopodobnym z mnóstwem spulchniaczy i ulepszaczy - oczywiście są miejsca, gdzie kupi się pyszny chleb, ale w bliskiej okolicy takiego nie znajdę. Zaczęłam piec chleby, żeby spełniać swoje zachcianki, rozkoszować się świeżutką chrupiącą skórką. Wybierać rodzaje mąki, ziarna i smaki, które mają się skrywać w każdym bochenku. Czasami do szczęścia wystarczy mi domowy chleb tostowy na drożdżach, czasami mam ochotę na razowy na zakwasie - wszystko zależy od dnia i chwili, ale ciesze się, że mam możliwość wyboru! Chciałabym o wypiekaniu chleba wiedzieć coraz więcej, znać wszystkie możliwe sposoby i techniki. Dla mnie każde wyrabianie ciasta jest czymś fenomenalnym. Działa jak najlepsza terapia u psychoanalityka. Pozwala wyżyć się, pobyć ze swoimi myślami, pozwala skupić się i oderwać od rzeczywistości. Ostatnio uczę się metody Richarda Bertinet, fascynuje mnie jak zmienia się ciasto pod wpływem uwięzionego w nim powietrza, jak nabiera kształtu i siły. Chciałabym kiedyś z dumą powiedzieć, że o chlebie wiem wszystko, że nie ma dla mnie tajemnic. Chciałabym, aby każdy chleb był sukcesem, aby porażki zniwelować do minimum. Chciałabym obudzona w środku nocy, z zamkniętymi oczami recytować przepisy i etapy zachowania ciasta. Chciałabym dowiedzieć się co ciekawego przedstawia Dan Lepard, może w końcu mi się to uda :)
Pozdrawiam serdecznie :)

Paulina pisze...

Piekę sama chleb od zimy tego roku.
Pamiętam każdy najmniejszy odcień tej chwili, gdy wyciągnęłam pierwszy bochenek z piekarnika.
Niezmiennie do dziś czuję to samo wyciągając kolejne bochenki.

Czuję czystą radość. Z rzeczy najprostszej i codziennej.
Czuję pokorę. Wobec życia i najmniejszego okruszka chleba.
Czuję szczęście. Rozjaśnia się we mnie. Ciepły bochenek chleba to także szczęście.

Piekę sama chleb, bo ważna jest dla mnie droga.
Od ziarenka zboża do bochenka.
Chcę uczestniczyć w niej na tyle, ile mogę.
Chcę czekać i czuć niepewność.

Pieczenie chleba pozwala się zatrzymać i spojrzeć na tu i teraz z perspektywy najbardziej podstawowej.
Z perspektywy miłości.


Pozdrawiam najserdeczniej,
Paulina

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...