Nie zdarza mi się zapłakać nad rozlanym mlekiem lub nieudanym ciastem. Jednak ostatnio tak mi się właśnie przydarzyło. Upiekłam ciasto drożdżowe z rabarbarem i truskawkami. Nie wyszło. Nie robiłam go z żadnego przepisu. Nawet wiem co było nie tak. Za krótko wyrastało, za krótko się piekło i nie miałam odpowiedniej atmosfery ani cierpliwości. Po prostu czasem tak jest że coś nie wychodzi. Chociaż bym nie wiem jak chciała to i tak nie wyjdzie. Wrzuciłam ciasto do kosza, bye bye drożdżowe, zapłakałam i poszłam do pokoju mojej córki, która leczyła mnie książkami z japońską kulturą, mangą i filmami anime...
cdn...
11 komentarzy:
No czasem tak jest! Następnym razem będzie lepiej!
Kasieńka :)
ej, no nie tylko Ty masz takie przygody, nie ma się co smucić
ej, no nie tylko Ty masz takie przygody, nie ma się co smucić
Ja miałam podobny dzień wczoraj. Robiła ciasto rabarbarowe - ono wyszło świetnie. Ale chciałam upiec też mini ciasto rabarbarowe dla sąsiada w ramach podziękowania za kolację i nie mogłam ich wyjąć z foremek - zanim wyszły były już tylko breją:(
Nie przejmuj się,nawet najlepszemu piekarzowi też zdarzy się coś wywalić do kosza.Nos do góry.
Ja to już nawet nie próbuję piec, bo i tak wszystko ląduje w koszu.
Drożdżowe jest kapryśnym ciastem. Wyczuwa chyba nasze słabości. Nie raz mi nie wyszło. Kiedyś uparłam się i zrobiłam 3 razy pod rząd. Zmieniałam rodzaj drożdży, mąki i nic wszystkie nie chciały rosnąć. Nawet nie drgnęły przez kilka godzin. Wyrzuciłam wszystkie i poszłam spać. Rano zastałam otwartą szafkę, przewrócony kosz i wyrośnięte ciasta na podłodze. Zamiast owoców były w nich...śmieci:)
Uszy do góry - chwile słabości zdarzają się każdemu, najważniejsze, żeby uczyć się na takich doświadczeniach, a nie nimi smucić :)
Madziu można stwierdzić z całą stanowczością że Ty się poddałaś a twoje ciasto zdecydowanie podjęło walkę :-) serdecznie pozdrawiam.
Zdarza sie nawet najlepszym! Drożdżowe to kapryśna bestia :)
Prześlij komentarz