18 listopada 2013

Bułki ze słonecznikiem i bazylią


Już zaczynają nas napastować marketingiem "świątecznym". Nie lubię. Nie lubię mieć tej świadomości że ktoś myśli za mnie o prezentach świątecznych, że przypomina mi co pięć minut że muszę kupić. 

Weź pożyczkę krótko terminową na święta! krzyczy bank, kup prezenty przed wszystkimi! przypomina

galeria handlowa przepełniona po brzegi miliardami pielgrzymek w niedzielne, słoneczne  popołudnie. 

Ledwo zgasły znicze na grobach, ledwo zniknęły targowiska ze zniczami i wiązankami  a tu już mikołaje i 

choinki pojawiły się nieśmiało w sklepach. Reklamy telewizyjne, radiowe i internetowe też ochoczo zachęcają i przypominają co byś nie zapomniał kupić prezentu dla swoich bliskich. Księgarnie skrzętnie wykorzystują czas jesiennych premier kulinarnych i wskazują że ta pani i tamta pani rekomenduje... i nie zapomnijcie kupić prezentu w postaci książki..
Czy już wszyscy dali się wciągnąć w macki współczesnego świata marketingu. Wiem, każdy chce zarobić, ale to mnie rani do szpiku kości i nie wzrusza. To mnie odpycha i wręcz zauważyłam że przestaje lubić ten przedświąteczny czas. Kiedyś nie mogłam się doczekać kiedy planowałam, kupowałam, pakowałam, wymyślałam i układałam sobie w głowie jakie będą te święta. Teraz mam wrażenie że marketingowcy i psycholodzy reklam robią to za mnie. WKURZA MNIE TO! Nie chcę, aby ktoś mi to narzucał, dajcie mi spokój. Chyba wszyscy zapomnieli po co są tak naprawdę święta, bo przecież nie po to aby szybko przed wszystkimi wziąć pożyczkę krótkoterminową na atrakcyjny procent, który w rezultacie okazuje się wielkim oszustwem. Pytam PO CO po jaką cholerę ???  Wieczór wigilijny składa się z samych skromnych dań. Przecież nie musimy kupować czarnego kawioru, trufli i najdroższych składników. Po za tym zawsze, ale to zawsze kupujemy za dużo jedzenia. Potem to wszystko mrozimy albo wyrzucamy. Ile człowiek jest w stanie zjeść? Chyba nie jemy więcej w święta niż w dni powszednie? Kiedy po tym całym wielkim bum i tych fajerwerkach obudzimy się pierwszego stycznia na wielkim finansowym kacu zrozumiemy jakie błędy popełniliśmy w ciągu tych kilku tygodni przed świętami. Każdy sobie powie o nie w przyszłym roku nie dam się wciągnąć i za rok robimy dokładnie tak samo. 
Nie dajmy się zwariować mamoną, róbmy wszystko z głową. Planujmy rozsądnie, ja zaczynam myśleć o pierniku, który trzeba nastawić miesiąc wcześniej. A reszta się sama zorganizuje. Życzę Wam rozsądnego czasu przed świątecznego :)


Bułeczki ze słonecznikiem i bazylią na zakwasie.
Ja swoje bułeczki piekłam w garnku żeliwnym, ale można je upiec również w foremce lub na blasze.

Zaczyn
2 łyżki zakwasu żytniego
100 ml wody
100 g mąki żytniej razowej
Wszystkie składniki wymieszaj i odstaw na 8-12 godzin w ciepłe miejsce pod przykryciem.

Ciasto właściwe
cały zaczyn
450 g mąki pszennej chlebowej
200 ml wody
1 płaska łyżeczka drożdży instant
2 łyżki oleju
1 płaska łyżka suszonej bazylii
2 łyżki słonecznika
1 łyżka soli
Wszystkie składniki wymieszaj do połączenia. Ciasto wyrabiaj ok 5 minut mikserem. Przykryj ściereczką i odstaw na 2-5 godzin. Ciasto musi podwoić swoją objętość.

Po tym czasie wyrzuć ciasto na blat i wyrabiaj ok 5 minut. Podziel je na 8 równych kawałków i z każdego uformuj bułeczkę. Oprósz mąką, Pozostaw je pod przykryciem na 30-40 minut aż ponownie wyrosną.
 W tym czasie rozgrzej garnek w piekarniku do temperatury 230 stopni C.
Wsmaruj rozgrzany garnek olejem i oprósz mąką lub otrębami. Ułóż bułeczki, posmaruj ich wierzch mlekiem i obsyp makiem, sezamem, lub innymi ulubionymi ziarnami.  Przykryj pokrywką.
Wstaw do pieca i piecz pod przykryciem 30-40 minut.  Po tym czasie odkryj garnek i piecz jeszcze ok 20-30 minut aż bułeczki będą rumiane. Jeśli pieczesz bułki na blasze połóż na niej papier do wypieków i piecz bułeczki ok 20 minut w 230 st.C potem dopiekaj jeszcze ok 20 minut w 200 st.C.
Studź bułeczki na metalowej kratce.
Smacznego !



3 komentarze:

magnoliarozmaryn pisze...

Mimo tego, że w zasadzie zgadzam się z Tobą w pełnej rozciągłości to i tak wciągnie mnie wir przedświątecznych przygotowań... Reklam się nie boję, nadmiaru jedzenia raczej też, ale ! Rok w rok obiecuję sobie, że ze wszystkim / myślę tu o prezentach / zdąże na czas. Niestety zwykle się nie udaje. Może teraz? Pozdrawiam.

asia white kitchen pisze...

Aniu też jestem w "wirze" zawsze i z przyjemnością, lecz gdy sama sobie go zorganizuję. Reklamy rozpraszają moją uwagę i zaburzają skrzętnie zaplanowany proces przygotować, dlatego ich nie lubię:) Pozdrawiam serdecznie.

Kamciss pisze...

Bardzo apetyczne, śniadaniowe buły! :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...