Już nie pamiętam kiedy tak bardzo płakałam (w ogóle płakałam) po śmierci jakiegoś artysty. Nie mogę się opanować. Siedzę w pracy, w tle gra radio i puszczają w kółko Davida Bowie a ja mam ciągle gęsią skórkę i łzy cisną mi się do oczu. To okropne, nie znałam siebie z tej strony.
Co to jest, czy to ta muzyka, czy to ten artysta sama nie wiem jak to nazwać. Nie byłam jakimś wielkim fanem, który znał wszystkie płyty na pamięć i nie cytowałam tekstów Jego piosenek. Mam kilka ulubionych, ale żeby aż tak się wzruszać?
Cóż. Odszedł wielki artysta. Wspaniały muzyk i aktor. Legenda. Ikona. Piękny mężczyzna. David Bowie <3
Zdjęcie źródło
Ja też płaczę. Odkąd przyszłam z uczelni do domu. Nie mogę uwierzyć, że kilka dni temu cieszyłam się nową płytą. Dziś słucham jej ponownie, ale świat obrócił się do góry nogami.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńSłuchając wczoraj Irka Wrony opowiadającego o Davidzie dowiedziałam się, że był on nie tylko muzykiem, aktorem, legendą, ale również wielkm myślicielem.Zawsze o krok przed wszystkimi.
Rozumiem Twoje wzruszenie.
Pozdrawiam.